Wczoraj do naszego zakładu przyjechała nowa ściana lakiernicza, na którą czekaliśmy ponad dwa miesiące. Okazało się, że jej produkcja nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać. Ekipa odpowiedzialna za montaż urządzenia, zostawiła nam dość dużą paczkę. Po rozpakowaniu okazało się, że są to jakieś dziwne kartony. Na początku chcieliśmy je wyrzucić, jednak po chwili zdecydowaliśmy, że najpierw przeczytamy instrukcję obsługi maszyny.
Filtry lakiernicze z kartonu
Instrukcja okazała się bardzo długa i skomplikowana, jednak w końcu udało się nam dotrzeć do działu opisującego filtry. Okazało się, że dziwna tektura to nic innego, jak filtr kartonowy do ściany lakierniczej. Wiele warstw oraz żłobień ma na celu zatrzymanie cząsteczek farby, które nie osadziły się na lakierowanym detalu. Po chwili zrozumieliśmy o co chodzi – w końcu osadzona na ścianie farba nie byłaby wskazana. Taki filtr powodował całkowite osadzenie się resztek proszku, co skutkowało nie zabrudzeniem się maszyny. Specjalnie profilowane krawędzi i otwory miały jeszcze jedno bardzo istotne zadanie. Okazało się, że taki układ warstw kartonu zapewniał odpowiedni przepływ powietrza, a co za tym idzie znacznie bardziej wydajną pracę maszyny. Postanowiliśmy spróbować zamieścić filtr w ścianie i sprawdzić, czy maszyna działa tak, jak opisuje jej producent w instrukcji obsługi. Co prawda zamontowanie filtrów z kartonu chwilę nam zajęło, jednak zaraz potem mogliśmy na własne oczy obserwować ich działanie.
Po rozmowie z kolegą stwierdziliśmy, że maszyna ta jest bardzo ciekawie rozwiązana. Z pozoru mało ważny karton, ponacinany w dziwne kształty pełni bardzo istotną rolę w całym procesie lakierowania. Osoba, która wpadła na tak genialny pomysł z pewnością była pełna pasji.