Jeździłem szambiarką, ludzie na ogół się z tego śmiali i nieco gardzili tą pracą, ale ja wiedziałem, że to fach jak każdy inny, a poza tym, gdybym go nie wykonywał, mało kto byłby zadowolony. Dalej więc jeździłem, a na dodatek mogę naprawdę powiedzieć, że lubiłem tę moją pracę. Była lekka, choć zapach nierzadko skutecznie odstraszał. Opowiem, dokąd zawoziłem załadowany do beczki ładunek.
Gdzie jest przepompownia ścieków?
W pierwszej chwili, gdy wsiadłem za kierownicę ciężarówki, czułem, że coś jest nie tak. No cóż, później się okazało, bo zepsuł mi się GPS i nie wiedziałem, gdzie się jedzie do przepompowni ścieków. Długo błądziłem załadowany nieczystościami, ludzie też nie byli do końca zadowoleni, kiedy się zatrzymywałem i ich pytałem o kierunek. Najgorsze w tym wszystkim było też to, że w okolicy mieliśmy aż dwie przepompownie. Zdecydowałem się, że zdam się na intuicję i był to dobry wybór – trafiłem. Na miejscu zastałem fachową ekipę, pełno nowoczesnej maszynerii, a na dodatek ta konkretna firma zajmowała się też sprzedażą urządzeń dla każdego, kto chciałby prowadzić swoją oczyszczalnię. Najważniejsze, że w końcu udało mi się rozładować mój wątpliwej jakości ładunek i już miałem jechać do następnego punktu, gdy moją uwagę przykuła oferta pracy na tablicy ogłoszeń. Poszukiwali rąk do pracy w przepompowni i w taki sposób zmieniłem swoją pracę na mniej płatną. Najgorsza decyzja w życiu.
Nie było jednak później tak źle, bo dowiedziałem się, jak funkcjonuje przepompownia, a od zawsze marzyłem o tym, by się tego dowiedzieć, jak oczyszcza się wodę. Dziwne marzenie, ale od zawsze byłem ekscentryczny. Tym sposobem później założyłem własną przepompownię, która naprawdę prężnie funkcjonuje. Cały projekt przepompowni wykonała dla mnie pewna znana firma.