Uwielbiam swoją pracę. Bardzo wiele satysfakcji sprawia mi okres, kiedy mamy naprawdę dużo pracy. Jako szeregowy pracownik wydawnictwa bardzo wiele jest takich dni. Szczególnie podczas wielkich premier. Ostatnio ogromnym echem rozchodziła się książka Augustyna Pelanowskiego oraz Marcina Jakimowicza. Do tego stopnia, że panowie odwiedzili nas w wydawnictwie.
Panowie pisarze to bardzo ciepli i serdeczni ludzie
Tego dnia w wydawnictwie był naprawdę ogromny młyn. Wszyscy pracownicy starali się bardzo dobrze zorganizować czas. Do tego stopnia, aby w sposób jak najlepszy pokazać naszą pracę. Naszemu dyrektorowi również na tym zależało. Logicznym bowiem był kontrakt oraz przyszłe wydania książek. Jak się okazało całe to spinanie się było w ogóle niepotrzebne. Kiedy tylko obu autorów przekroczyło progi naszej redakcji byliśmy szczęśliwi, że wydajemy ich pozycje. Tak naprawdę chcieli porozmawiać z każdym z osobna. Byli wdzięczni za wykonanie takiej tytanicznej pracy, aby to wszystko wyszło. Był to autentyczny może nie podziw ale ich emocje. Ich oczy były uśmiechnięte, szczęśliwe. Zadawali nam pytania dotyczące pracy ale również życia. Wiele osób – co bardzo mnie zdziwiło poprosiło o to, aby któryś z nich porozmawiał na osobności. Mój kolega zmagający się z problemami w małżeństwie prosił o pomoc pana Jakimowicza. Natomiast koleżanka, której córka staje się coraz bardziej opryskliwa i anty na wszystko chciała rozmawiać z ojcem Augustem. O dziwo oni byli na to gotowi i chętni do dialogu.
Widziałam po kolegach i koleżankach, że coś w nich drgnęło. Chyba znaleźli odpowiedzi na trapiące ich pytania. Kto by pomyślał, że taka prosta rozmowa z zupełnie obcym człowiekiem może tyle zmienić. Aby nadrobić zaległości postanowiłam zakupić pierwsze książki obu panów.
Informacje pochodzą z www.paganini.com.pl